headerphoto

RELACJA Z POGRZEBU Ś.P. KAPŁANA ŁUKASZA KACZORKA


17 października br. pożegnaliśmy w warszawskim kościele zmarłego pięć dni wcześniej ukochanego duszpasterza, Kapłana M. Łukasza Kaczorka, który przez 40 lat był proboszczem parafii Matki Boskiej Nieustającej Pomocy na Woli. Uroczystość, dzięki zaangażowaniu obecnego proboszcza, kapłana M. Karola i wiernych, była podniosła, wzruszająca i piękna, tak jak piękne było życie Zmarłego.

Przez niemal pół wieku Kapłan Łukasz był ojcem duchowym, powiernikiem, opiekunem i przyjacielem dwóch pokoleń mariawitów warszawskich, dlatego tak wielu parafian zgromadziło się przy Jego trumnie, aby podziękować za dobro, którego hojnie im udzielał. Na pogrzeb przybyli wszyscy biskupi naszego Kościoła oraz kilkunastu kapłanów. Nie mogło zabraknąć również przedstawicieli rodziny ekumenicznej, gdyż kapłan Łukasz był znany jako szczery i oddany rzecznik jedności chrześcijan, a jego śmierć opłakiwali wyznawcy różnych Kościołów chrześcijańskich. W Mszy św. żałobnej uczestniczyli duchowni i świeccy z Kościołów: rzymskokatolickiego, prawosławnego, ewangelicko-reformowanego, ewangelicko-metodystycznego, polskokatolickiego i adwentystycznego. Otwartą trumnę z ciałem Kapłana Łukasza ustawiono na środku tonącego w kwiatach i wieńcach kościoła, którego Zmarły był budowniczym.

Liturgii żałobnej przewodniczył Biskup Naczelny Kościoła Starokatolickiego Mariawitów M. Ludwik Jabłoński w asyście biskupa M. Włodzimierza Jaworskiego i biskupa M. Bernarda Kubickiego. W prezbiterium miejsce zajął również bp M. Antoni Nowak. O oprawę muzyczną zadbał chór parafialny i soliści Agnieszka Gertner-Polak, Urszula Grzesińska, Julia Słojewska i Aleksander Słojewski. Uroczystość, oprócz uwielbienia Boga, była jednym wielkim hymnem wdzięczności dla wspaniałego kapłana, który urzekał wszystkich serdecznością, otwartością, życzliwością i gościnnością.

Te rysy osobowości Kapłana Łukasza podkreślali wszyscy duchowni przemawiający w kościele. Biskup Naczelny M. Ludwik Jabłoński przypomniał drogę życiową Zmarłego, pochodzącego z parafii Cegłów, który w 1968 r., jako młodziutki kapłan, został proboszczem w Warszawie. Owocem jego działalności w stołecznej parafii, mówił biskup, było nie tylko wybudowanie kościoła i wychowanie dwóch kapłanów, ale także integrowanie wyznawców mariawityzmu w wielkim mieście. Odszukiwał, gromadził, jednoczył tych, którzy zmieniali miejsce zamieszkania. Dzięki Jego poświęceniu w każdy czwartek drzwi kościoła w warszawskiej parafii zawsze są otwarte dla czcicieli utajonego Pana, po to, aby mogli oni prosić o miłosierdzie, tak potrzebne Ojczyźnie, Kościołowi i całemu światu.

Bp M. Ludwik przypomniał także, że Kapłan Łukasz przez 15 lat pełnił obowiązki proboszcza w Lutkówce, gdzie odnowił kościół. Ponadto przez wiele lat był sekretarzem Rady Kościoła i współpracownikiem biskupa M. Tymoteusza Kowalskiego, a jako młody kapłan zainicjował obozy dla młodzieży mariawickiej. Podkreślił także Jego wielką troskę o pielęgnowanie Dzieła Wielkiego Miłosierdzia i szerzenie pobożności eucharystycznej. Przeżywał bardzo – mówił Biskup Naczelny – gdy było mało adoratorów, gdy ludzkie serca stygły. Kaznodzieja ukazał Zmarłego jako człowieka pogodnego, pełnego optymizmu, łatwo zyskującego życzliwość i zaufanie. Kapłan Łukasz tworzył też klimat ekumeniczny w swojej parafii i wszędzie tam, gdzie był zapraszany.

Biskup Naczelny wspomniał ostatni pobyt Kapłana 2 sierpnia br. w Płocku. Przybył on w dzień Matki Boskiej Anielskiej, aby podziękować Bogu za to, że 50 lat temu wskazał na Niego i powiedział: „Pójdź za Mną”. Był na Mszy św. dziękczynnej, a po południu odprawił nieszpory. „Modlił się mimo bólu i cierpień, łączył swe cierpienie ze zmartwychwstałym Chrystusem, któremu był wierny całe swoje życie” – mówił kaznodzieja.

Biskup Naczelny, zwracając się do parafian warszawskich apelował, aby dziękowali Bogu za życie ich proboszcza, „że łaska Boża nie była w Nim próżna”, za Jego miłość i oddanie dla Kościoła, za Jego otwartość i serce, za życzliwość, którą miał do współbraci.

Wychowanek i następca Zmarłego, kapłan M. Karol Babi, podkreślił, że kapłan Łukasz był więcej niż proboszczem i duszpasterzem: był ojcem. „Czy trafniej można określić trud Jego pracy kapłańskiej?” – pytał Proboszcz. Jak stwierdził, kapłan Łukasz był ojcem, który do swoich dzieci podchodził z miłością i mądrością. Nigdy nikt nikt potrzebujący nie odszedł od niego nie doznawszy duchowej pociechy, albo wsparcia materialnego. Kapłan przyjmował potrzebujących z otwartym sercem i z niezapomnianym uśmiechem na twarzy.

Kapłan Karol wspomniał odwiedziny u Zmarłego tuż przed śmiercią w szpitalu, kiedy przyszedł do Niego z Komunią świętą. Zapytał Go, czy przyjmie oleje święte. W oku kapłana Łukasza błysnęła łza i odpowiedział: „Przyjmę, ale ja do was jeszcze wrócę”. „Nie zapomnę tej łzy w oku” – mówił wzruszony Proboszcz. „Żegnamy Cię z wielką miłością, ale nie mowimy: do widzenia tylko do zobaczenia” – zakończył kapłan Karol.

W imieniu bratnich Kościołow chrześcijańskich Zmarłego pożegnał ks. Henryk Dąbrowski z Kościoła Polskokatolickiego, przewodniczacy warszawskiego oddziału Polskiej Rady Ekumenicznej, który poznał kapłana Łukasza jeszcze jako kleryk. „Delikatny uśmiech, życzliwy, otwarty, bogobojny kapłan. Takim go zapamiętałem” – mówił ks. Dąbrowski.

Podkreślił również otwartość kapłana Łukasza na relacje międzywyznaniowe. „Uczył miłości i szacunku do chrześcijan z innych Kościołów” – podkreślił przewodniczący warszawskiego oddziału PRE. Dodał, że był pod wrażeniem radości życia i wielkiej gościnności mariawickiego kapłana.

Ks. prałat dr Mateusz Matuszewski, proboszcz rzymskokatolickiej parafii Matki Bożej Zwycięskiej na Kamionku stwierdzil, że wiara w Jezusa Zmartwychwstałego jest ponad podziałami, dlatego z taką łatwością i serdecznością może wraz z braćmi mariawitami stanąć w modlitwie nad trumną zmarłego Kapłana. Dziękował Mu za trwałą i gorliwą obecność w rodzinie ekumenicznej i za to, że „nas, rzymskich katolików, uwrażliwiał jak czcić Najświętszy Sakrament”.

Jako ostatni przemawiał nad trumną ks. Adam Zelga, proboszcz rzymskokatolickiej parafii pw. bł. Edmunda Bojanowskiego na warszawskim Ursynowie, który cztery lata temu zaprosił kapłana Łukasza z kazaniem na nabożeństwo ekumeniczne, a w tym roku z jego inicjatywy, na podobnym nabożeństwie, zaprezentowano sylwetkę duchową mariawickiego duchownego. Ks. Zelga stwierdził, że Zmarły był kapłanem nie według dogmatów, ale według serca Jezusa. Wspomniał odwiedziny u Kapłana Łukasza Kaczorka na kilkanaście dni przed Jego śmiercią i ostatnią modlitwę w „bardzo kapłańskim duchu”. Pod koniec wizyty do mieszkania Kapłana przyszła młoda mariawitka, która miala Go odwieźć na badania do szpitala. „Było coś podobnego w tej młodej dziewczynie i w starszym kapłanie. On żegnał się z nami z pogodą młodej osoby wchodzącej w życie” – wspominał ks. Zelga.

Po modlitwie w kościele, trumnę z ciałem ukochanego Proboszcza kapłani przenieśli procesjonalnie na przykościelny cmentarz. Zanim kapłan Łukasz spoczął w rodzinnym grobowcu obok swojej Mamy, Marianny, przemówił pan Janusz Kapiński, właściciel hurtowni dewocjonaliów „Sacrum” z Leszna, a biskup M. Antoni Nowak odmówił ostatnie modlitwy.

Zmarłego wspominano serdecznie podczas obiadu na plebanii. Łzy wzruszenia wywołało wystąpienie pani Danuty Baszkowskiej, przewodniczącej ekumenicznego stowarzyszenia „Effatha”, która gorąco prosiła Boga, aby tego wspaniałego kapłana, w nagrodę za to, co zrobił w swoim zyciu, „zatrzymał mocno jak najbliżej siebie”.

Grzegorz Polak