headerphoto

JASEŁKA

    Jak co roku i tym razem w styczniu odbyły się w Warszawie jasełka. Przygotowania do nich rozpoczęły się już w listopadzie. Organizatorzy uroczystości postawili tym razem na najmłodszych uczestników. Niektórzy aktorzy nie potrafili jeszcze składać literek. Gościnnych podwoi użyczył nam stary kościół. Kapłan Łukasz i rodzice z niepokojem słuchali prognoz pogody w trosce o to, by artyści i widzowie nie pomarzli. Wypożyczony grzejnik ocieplił stary kościół a i trema podnosiła temperaturę.
    Zaśpiewana na początku uroczystości przez Julkę Słojewską z Lutkówki nowoczesna pastorałka ,,Pokój na ziemi dzieciom" wprowadziła zebranych w bożonarodzeniowy nastrój. Potem występowali aniołowie, pasterze, królowie oraz, oczywiście, Święta Rodzina. Nie zabrakło też dzieci, które przyszły pokłonić się Bożej Dziecinie. Młodzi aktorzy z przejęciem śpiewali kolędy przy akompaniamencie skrzypiec na, których grała niezastąpiona Urszula Grzesińska i organów, na których jak zwykle grały utalentowane muzycznie bliźniaki Bartek i Olek Słojewscy. Układ muzyczny jasełek przygotował Bartek Łuczak.
    Kwestie wypowiadane przez dzieci chwytały za serce i niejednemu z dorosłych widzów wycisnęły łzy. Obyśmy wszyscy zapamiętali to, co powiedziała Maryja „Pamiętajcie o Jezusie, bo on na nas czeka. Kto Go raz ukochał, niech dłużej nie zwleka. Do Dzieciątka niedaleka droga, wszak w każdym kościele znajdziesz Dziecię Boga”.
    Po zakończeniu przedstawienia wszyscy aktorzy zostali nagrodzeni gromkimi oklaskami. Potem były podziękowania od naszego proboszcza. Dziękował i młodym wykonawcom, i ich rodzicom, którzy w tym roku wyjątkowo byli zaangażowani w przedstawienie. Szczególne podziękowania przekazał dla rodziny Słójewskich z naszej najmniejszej parafii mariawickiej, Lutkówki, którzy co roku służą pomocą i organizacyjną, i muzyczną.
    Potem do dzieci przyszedł Święty Mikołaj z koszami pełnymi prezentów. Nie zabrakło też wierszyków i piosenek dla Świętego.
    Tegoroczne jasełka, ich treść były szczególnie przemawiające i dla małych, i dla dużych. Myślę, że ich organizowanie jest bardzo potrzebne. Jednoczą one parafię, umacniają w wierze, pozwalają na zawiązywanie nowych przyjaźni, a przede wszystkim przybliżają do Kościoła tych najmłodszych, którzy w przyszłości mają być gorliwymi mariawitami.

Parafianka